Alkoholizm jest problemem relatywnie częstym, a przy tym nadal bardzo wstydliwym. Ludzie boją się metki „pijak”, odmiennego, specjalnego traktowania przez sąsiadów, wstydu. Nie należy zapominać, że jest to problem występuję na wielu płaszczyznach; alkoholizm dotyka co prawda bezpośrednio tylko osobę uzależnioną, ale ma znaczny, pośredni wpływ na życie osób w jej otoczeniu. Oni także mogą potrzebować wsparcia.
Problem alkoholowy występuje wśród moich krewnych
Dalsza rodzina często bagatelizuje swój potencjalny wpływ na krewnych. Tymczasem często okazuje się, że to właśnie oni są w stanie zapewnić niezbędny dla najbliższych uzależnionego komfort psychiczny. Spontaniczna wizyta czy rozmowa telefoniczna – niekoniecznie zorientowana na sedno problemu – może bardzo pomóc w stanięciu na nogi. Alkoholizm nie jest problemem jednego człowieka, a zepsute relacje w domu trudno później naprawić. Zapewnienie najbliższych alkoholika, że nie są sami ze swoim problemem i że mają na kogo liczyć jest więcej warte, niż mogłoby się wydawać.
Mam sąsiada-alkoholika
Alkoholizm wśród sąsiadów jest nieco delikatniejszą sprawą. Wiele osób – poza czynnikiem wstydu, o którym wspomniano na początku – najzwyczajniej w świecie nie życzy sobie ingerencji „z zewnątrz”. Postępujące w kraju zjawisko zanikania wspólnot sąsiedzkich może być poważną przeszkodą dla osoby chcącej udzielić wsparcia. Niemniej, i tutaj może zadziałać zwykła bliskość – okazywanie zainteresowania, drobne pomoce, uśmiech.
Czy mogę zrobić coś więcej?
Oczywiście! Ludowa mądrość głosi, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Szczera rozmowa i pomoc osobom współuzależnionym w zrozumieniu, że nie są one w żadnym razie odpowiedzialne za to, co dzieje się z osobą uzależnioną są bardzo ważne w terapii. Można poinformować o możliwościach leczenia osoby uzależnionej, pomóc w „oderwaniu” życia osoby współuzależnionej od życia alkoholika, spędzać wspólnie czas. Jeśli zostaniemy o to poproszeni, można także pośredniczyć w wyborze lekarza czy kliniki uzależnień.