Często lekarstwem na smutki i przygnębienie jest alkohol lub inne substancje psychoaktywne. „Polepszamy” sobie nimi nastrój, bo działają na nas rozluźniająco, wprowadzają w stan euforii. Jest to jednak efekt krótkotrwały. Z czasem ilość i częstotliwość przyjmowania używek niepokojąco się zwiększa. I tak rodzi się problem nałogu. Uzależnienie wiąże się z występowaniem różnych wahań nastroju. Raz jest on dobry, a raz zły. Nazywa się to rezydualnymi zaburzeniami afektywnymi. Osoba uzależniona przeżywa depresję, smutek, brakuje jej wiary w siebie, odczuwa przygnębienie. Męczą ją również wyrzuty sumienia oraz zaburzenia łaknienia.
Wiem, w jakiej znalazłem się sytuacji
Zmienność nastrojów wynika stąd, że osoba uzależniona doskonale zdaje sobie sprawę ze swojego położenia. Wie również, jak destrukcyjnie na jej psychikę działa nałóg. Chwilowe smutki, krótkotrwałe przygnębienie nie są określane jako zaburzenia. Mowa o nich wówczas, gdy stany te trwają co najmniej dwa tygodnie. Zaburzenie pojawia się wówczas, gdy uzależniony traci pracę, rozpada mu się małżeństwo lub nawet cała rodzina. To sytuacje życiowe, które są skutkiem np. nadmiernego picia alkoholu czy przyjmowania innych używek. W chwili refleksji bilans zysków i strat nie prezentuje się bowiem zbyt dobrze. „Nie mam dla kogo żyć”, „Nie mam po co żyć” – to obok wyrzutów sumienia, częste powtarzane stwierdzenia. Tego typu postawa prowadzi do pojawienia się myśli o samobójstwie.
Zmienność nastroju
Dostarczanie organizmowi danej używki wpływa na zmienność nastroju. Alkohol, narkotyk etc. początkowo uruchamiają ośrodek przyjemności (układ nagrody), w efekcie czego wydzielanych jest więcej endorfin, wywołujących uczucie radości, dobrego nastroju, pozytywnego myślenia. Gdy jednak ich poziom w organizmie obniża się, osoba uzależniona zaczyna wpadać w smutek i odczuwać żal. Przewlekłe uzależnienie może wyzwalać z jednej strony depresję endogenną, a z drugiej – rezydualne zaburzenia afektywne. W przypływie pozytywnego nastroju, po zażyciu substancji psychoaktywnej, nałogowiec może zrobić wiele mało przemyślanych rzeczy. Skutkiem tej euforii mogą być np. bardzo drogie zakupy, przygodny seks czy wzięcie kredytu.
Częściej gorsze niż lepsze samopoczucie
W uzależnieniu zdecydowanie częściej pojawia się obniżenie nastroju. Bierze się to m.in. z tego, że blisko 15 procent naszego społeczeństwa cierpi na depresję, a ok. 3 procent na hipomanię (manię). Osoby uzależnione często maja wyrzuty sumienia i stany depresyjne spowodowane życiowym bilansem: utrata rodziny, pracy etc. Na początku nałogu alkoholowego picie nie wydaje się niczym złym. Jednak jego długotrwałe spożywanie zaczyna rodzić konsekwencje w postaci uszkodzenia trzustki, wątroby i pojawienia się chorób z nimi związanych. Prowadzi to do różnych dysfunkcji psychicznych oraz uświadomienia sobie przegranego życia z powodu nałogu.
Jak rozpoznać depresję?
Rozpoznanie depresji u osób uzależnionych wymaga rozdzielenia bezpośredniego związku obserwowanych objawów z powtarzanym zatruciem alkoholowym lub stanem abstynencyjnym. W przypadku kobiet zaburzenia nastroju częściej poprzedza nadużywanie alkoholu, u mężczyzn wygląda to natomiast odwrotnie. Badanie psychiatryczne polega na obserwacji zmian nastroju, a zwłaszcza jego obniżenia. Jeśli mniejsza wiara w siebie, smutek, przygnębienie, utrata zainteresowań etc. trwają dłużej niż dwa tygodnie, wówczas wskazane jest leczenie. Trzeba wtedy pamiętać, że łączenie leków przeciwdepresyjnych z alkoholem może spowodować jeszcze większe wyniszczenie organizmu.
Terapia albo nałóg
Długotrwałe uzależnienie od substancji psychoaktywnej wywołuje zaburzenia związane z dyselektrolitemią, czyli niedobór elektrolitów. Prowadzi to do zespołu abstynencyjnego. Mogą wówczas pojawić się nudności, wymioty, biegunki, zawroty głowy, złe samopoczucie, nadmierna potliwość. Osoba uzależniona uświadamia sobie też, że straciła kontrolę nad swoim nałogiem. I ma dwa wyjścia: pójść na terapię albo wrócić do uzależnienia.