Inni patrzą na ciebie zdziwieni, że jeszcze się nie rozwiodłaś/eś, wyprowadziłaś/eś z domu, znosisz różne upokorzenia i cierpisz przez drugą osobę, która jest alkoholikiem, narkomanem, lekomanem itp.? Szacuje się, że ilość osób współuzależnionych jest przynajmniej taka sama jak uzależnionych… Cena jaką płaci rodzina i inni bliscy osoby uzależnionej jest często ogromna. Często nie zdają sobie sprawy z tego, jaki mają na nie destrukcyjny wpływ osoby chore.
Nie pije, ale cierpię…
Współuzależnienie definiowane jest jako zespół cierpień i zaburzeń członków rodziny osoby, która jest uzależniona, związanych z jego patologicznym zachowaniem. Codzienność partnerów opiera się przede wszystkim na tym, co czują i myślą osoby zmagające się z nałogiem. Nie liczą się z własnymi potrzebami, uczuciami – mają wręcz trudność, aby je zdefiniować. To życie w ciągłym stresie, obawie, co przyniesie kolejny dzień, powoduje szereg konsekwencji dla zdrowia. Osoba współuzależniona często narażona jest na:
- – cierpienie, zmiany nastrojów, zamęt uczuciowy,
- – poczucie niskiej wartości,
- – depresję,
- – myśli samobójcze,
- – częste złe samopoczucie fizyczne: odczuwanie bóli głowy, serca, brzucha, mięśni, nerwicę itd.,
- – zażywanie leków uspokajających, nasennych, alkoholu, aby uśmierzyć ból, napięcie, uspokoić się,
- – wpadanie w inne nałogi: objadanie się, zakupoholiz itp.,
- – brak dystansu do drobnych spraw – każdy szczegół życia może wywołać rozpacz, desperację,
- – lęk przed zmianami,
- – brak zaufania w stosunku do innych ludzi i rzeczy.
Proces przystosowywania się do nałogu partnera…
Jakie fazy przechodzi osoba współuzależniona? Są to:
- – nieskuteczne interwencje i obwinianie siebie za nałóg partnera/partnerki,
- – izolowanie członków rodziny od innych, ukrywanie problemu przed światem z poczucia wstydu i bezradności oraz podejmowanie wszelkich prób, które mogą zapobiec rozpadowi rodziny,
- – skupienie się na nałogu i na tym, jak zachowuje się osoba uzależniona,
- – utrata nadziei, poddanie się, rezygnacja, koniec złudzeń, że uda się naprawić tę patologiczną sytuację i dążenie do zminimalizowania szkód.
Po tych fazach może jeszcze się zdarzyć, że rodzina całkowicie odseparowuje się od osoby uzależnionej, czyli następuje jej rozpad. W tej sytuacji albo uczy się nowego życia bez alkoholika, narkomana etc. albo – jeśli osoba chora podejmie się terapii, próbuje po jakimś czasie na nowo odbudować rodzinne relacje. Każda z tych faz może trwać wiele lat.
W pułapce codzienności
Osoba współuzależniona nieświadomie poddaje się rytmowi życia uzależnionego partnera, który odciążany jest ze swoich codziennych obowiązków. Nadopiekuńczość daje mu większy komfort picia, ćpania itp. Nie musi martwić się o dostarczenie kolejnego zwolnienia do pracy, niespłacone długi, czy alkohol będzie w lodówce…Osoba współuzależniona często godzi się również na stosowaną wobec niej przemoc – słowną i fizyczną. Mimo, że cierpi, nadal broni i chroni uzależnionego partnera przed innymi. Panicznie boi się opuszczenia, samotności. Jednocześnie też bardziej kontroluje wszystkie jej ruchy, korespondencję, podsłuchuje rozmowy telefoniczne. Stara się utrzymywać chorego z dala od środowiska, które wciągnęło go w nałóg.
Każdy odpowiada za siebie
Tymczasem aby nie stać się osobą nieszczęśliwą, notorycznie ranioną, obwiniającą się za wszystko, znoszącą wiele upokorzeń, trzeba spróbować wyrwać się z tych sideł. Choć to trudne, to jednak warto zdać sobie sprawę z tego, że każdy odpowiada za siebie. Trzeba odpuścić ciągłą kontrolę i ochronę. Dać upaść osobie uzależnionej nawet na samo dno nałogu. Nazywać rzeczy po imieniu. Spróbować sobie przypomnieć o własnych potrzebach i uczuciach.
Współuzależnienie to towarzyszenie partnerowi w nałogu – od rozwiązywania jego problemów, aż po dostosowywanie się do tej patologicznej sytuacji życiowej. Ale przecież tak wcale nie musi być. Nawet jeśli myślisz: co to zmieni? co ludzie powiedzą? to jednak spróbuj skorzystać ze wsparcia, jakie oferują ci terapeuci specjalizujący się w uzależnieniach i współuzależnieniach i rozpocząć walkę o odzyskanie samego siebie i swojego życia.