Dlaczego alkoholicy nie chcą się leczyć?

Jestem chory – powinienem się leczyć. Niby prosta zasada, a jednak w przypadku alkoholików nastręczająca wiele problemów. Zwłaszcza u tych, którzy nie chcą udać się na terapię nawet w sytuacji, gdy nałóg zagraża życiu…

W świecie ułudy

Alkohol sprawia, że osoba od niego uzależniona zaczyna funkcjonować w swoim „własnym świecie”. Dzięki niemu zagłusza wszelkie negatywne emocje, pozbywa się lęku, jest bardziej wyluzowana i ma lepszy nastrój. Łagodzi w ten sposób wszelkie cierpienia psychiczne i fizyczne. Mimo wielu prób skończenia z nałogiem żyją w przeświadczeniu, że „kiedyś” dadzą sobie z nim radę. Buduje więc świat ułudy, w którym jest im dobrze, bojąc się zderzenia z rzeczywistością, w której nie ma „polepszacza” samopoczucia. Bo jak żyć bez alkoholu? Jak zmierzyć się na trzeźwo ze wszystkimi swoimi lękami i obawami? Samym sobą, najbliższymi? Czasem wolnym? Pytań nie brakuje, a odpowiedzi nie przekonują do zmian.

Ja nie jestem alkoholikiem

Nałóg alkoholowy oznacza utratę kontroli nad ilością i częstotliwością spożywanego alkoholu. To substancja psychoaktywna, która działa na mózg jak środek nasenny – choć na początku pobudza, daje energię, to jednak z czasem spowalnia kontrolę nad różnymi czynnościami. Nie u wszystkich pojawia się od razu zespół psychicznego i fizycznego uzależnienia. Ci jednak, którzy wpadną w nałóg ponoszą szkody zdrowotne, społeczne i psychiczne. Odczuwana silna potrzeba wypicia jest gwarancją chociażby tymczasowego poprawienia nastroju, odreagowania, „ukojenia nerwów”. Brak kontroli nad piciem powoduje bezradność oraz obniżenie poczucia wartości.

Alkoholik ma tendencję do notorycznego zaprzeczania istnieniu choroby. Wpływają na to zmiany, jakie substancja psychoaktywna wywołuje w psychice i charakterze, jak i brak wiedzy na temat uzależnienia i jego skutków. Alkoholizm kojarzy mu się tylko „z rynsztokiem”, a on przecież jeszcze się tam nie znalazł. Alkoholik boi się też przerwać tzw. zmowę milczenia, czyli przyznać się, poprosić o pomoc lub z niej skorzystać. Wizja całkowitej abstynencji jest dla niego nie do przyjęcia. Bo może straci kumpli? Bo kto jest mu jeszcze w stanie pomóc? Żyje też w przeświadczeniu, że nie zasługuję na takie wsparcie. Do tego dochodzi kilka falstartów w leczeniu albo złe traktowanie w szpitalach.

Dostrzec korzyści

Osoby uzależnione trafiają na terapię zazwyczaj wtedy, gdy są zmuszone do tego przez inne osoby lub pod wpływem konkretnych okoliczności. Aby jednak leczenie przyniosło skutek, alkoholik musi dostrzec w tym działaniu korzyści – odbudowanie rodziny, poprawę relacji z bliskimi osobami, znalezienie nowej pracy, chęć spełnienia na trzeźwo jakiegoś marzenia etc. Wcześniej jednak będzie musiał zmierzyć się z uświadomieniem sobie własnego nałogu, spojrzenia na niego z innej perspektywy. To będzie wiązało się z uświadomieniem sobie, ile zła wyrządził innym, jak zmarnował swoje życiowe szanse i jak wiele czasu poświęcił na upijanie się. Wzięcie odpowiedzialności za swoje czyny, nie jest łatwą rzeczą. Alkoholik musi też uświadomić sobie, że ten nałóg może dotknąć każdego – bez względu na płeć, wiek, status społeczny i majątkowy.

Dostrzeżenie nawet najmniejszych korzyści to motywacja, która będzie potrzebna do próby zmiany życiowego kursu z nietrzeźwości w trzeźwość.

Scroll to Top
Nie czekaj. Zadzwoń teraz.